Recenzje

Zaobserwuj nas
WESPRZYJ NAS

Wyszukaj recenzję:

Simple Minds - Once Upon A Time

Simple Minds - Once Upon A Time
1985 Virgin

1   Once Upon A Time   
2   All The Things She Said   
3   Ghost Dancing   
4   Alive And Kicking   
5   Oh Jungleland   
6   I Wish You Were Here   
7   Sanctify Yourself   
8   Come A Long Way 

Nie mam czego ukrywać. Kocham "Klub Winowajców". Tym samym kocham "Don't You (Forget About Me)". Jak dla milionów na świecie, ten film i ta piosenka były moim pierwszym kontaktem z twórczością zespołu Simple Minds. Wielka szkoda że dla wielu - pozostaje ona pierwszym i ostatnim. Ale dobre i to. Wielki był to przebój, definiujący cudowną dekadę lat 80., często przerastający sławą film, który zdobi. Słuchacze próżno szukają go na albumach Simple Minds, sprawdzając w pierwszej kolejności właśnie "Once Upon a Time". Ale wytwórnia i zespół z premedytacją nie umieścili tu wielkiego singla, aby jego popularność nie wypaczyła zawartości tego znakomitego albumu.

Krok ten okazał się słuszny. "Once Upon a Time" był strzałem w dziesiątkę sam w sobie. Stanowi zbiór ośmiu doskonale zbudowanych i poprowadzonych piosenek, z których absolutnie każda nadaje się na singla (de facto ukazały się cztery). To triumf przebojowego acz niebanalnego popu, z logicznie zorientowanym tekstem, świetnie współgrającymi klawiszami, gitarą i znakiem firmowym zespołu - głosem Jima Kerra. Brzmienie zespołu na tej płycie jest owocem przemian. Z roku na rok stawało się coraz cieplejsze, bardziej płynne i miękkie, uplasowane gdzieś w połowie drogi między synth-popem a lekkim rockiem a'la U2. Efekt jest zaraźliwy, porywający, wyzwalający mimowolne odruchy taneczne i rozgrzewający serce słuchacza.

"Once Upon a Time" do dziś pozostaje jednym z najlepszych albumów znanych muzyce rozrywkowej, a już z pewnością jednym z najważniejszych dla popu lat 80. To trochę inne oblicze muzyki złotej dekady, wywodzące się z tzw. nowej fali, nie stroniące od dźwiękowych eksperymentów, lecz z czasem przekształcone we własną stylową formę dobrego popu. To także przykład dobrze przemyślanego albumu w tej dziedzinie muzyki, który nie wymaga jakiegokolwiek bonusowania czy zmian. Jestem przekonany, że Simple Minds ma wciąż w sobie moc zdolną podbijać otwarte serca słuchaczy, do czego rzecz jasna wszystkich zachęcam. Film też obejrzyjcie. [8/10]

Jakub Oślak
30.09.2010 r.