Recenzje

Zaobserwuj nas

Wyszukaj recenzję:

New Order - Republic

New Order - Republic
1993 London Records

1. Regret    4:08
2. World    4:44
3. Ruined In A Day    4:22
4. Spooky    4:43
5. Everyone Everywhere    4:24
6. Young Offender    4:48
7. Liar    4:21
8. Chemical    4:10
9. Times Change    3:52
10. Special    4:51
11. Avalanche    3:14

"Republic" to album na rozstaju dróg w twórczości New Order - pierwszy poza Factory, a także ostatni przed pierwszym rozpadem zespołu. To prawdopodobnie najbardziej kasowe, a jednocześnie poukładane wydawnictwo New Order. Bardziej niż którakolwiek z wcześniejszych płyt przypomina pobożny, popowy album. Samej definicji popu w ich wykonaniu też należy się poprawka. Zamiast o tajemniczych statkach na przystani lub narkotycznej pochwale porannego słońca, Bernard Sumner pisze i śpiewa o cieple domowego ogniska z ogrodem i cenie miłości. Dokładając do tego ich występ na plaży Davida Hasselhoffa, a także piłkarski przebój dla reprezentacji Anglii, dostajemy rasowego pieszczocha mediów i publiczności. Czy jednak samo brzmienie na tym cierpi? Raczej nie. Singlowe "Regret" i "World" mogą brzmieć jak Krzysztof Antkowiak ze swojego najlepszego okresu, ale ich refreny jakoś tak same wchodzą do głowy. Dalej mamy taneczne "Spooky", nastrojowe "Ruined in a Day", a także prawdziwą perłę w postaci "Young Offender". Reszcie albumu też nie można nic zarzucić, tym bardziej że arcy-genialny Stephen Hague zadbał o czystość 'śpiewu' Sumnera, sprawiedliwą eksploatację instrumentów szarpanych i wciskanych, no i ogólną przebojowość wstępną. To ciepły, słoneczny album, choć jak sugerują zdjęcia we wkładce, czasem może być to ciepło pożaru po zamieszkach. Tylko tak coraz trudniej doszukać się tu drugiego dna. [8/10]

Jakub Oślak
06.04.2010 r.