Recenzje

Zaobserwuj nas
WESPRZYJ NAS

Wyszukaj recenzję:

Nooten, Pieter & Michael Brook - Sleeps With The Fishes

Pieter Nooten & Michael Brook - Sleeps With The Fishes
1987 4AD

1. Several Times I    3:02
2. Searching    3:23
3. The Choice    4:29
4. After The Call    5:16
5. Finally II    1:53
6. Instrumental    3:53
7. Suddenly II    1:30
8. Suddenly I    2:36
9. Clouds    4:27
10. Finally I    3:49
11. Several Times II    2:05
12. Equal Ways    5:00
13. These Waves    3:12
14. Times    1:51
15. Several Times III    1:12

Wiadomość o ukazaniu się pierwszej solowej płyty jednego z członków grupy Clan of Xymox była zaskoczeniem. Do tego czasu starali się oni prezentować jako całość, bez wymieniania na okładkach płyt członków zespołu a nawet bez lidera. W 1987 roku, kiedy wszyscy fani czekali na kolejne ich dzieło, niespodziewanie otrzymali prawie solową płytę jednego z członków zespołu. Prawie, bo chociaż wszystkie kompozycje są autorstwa Nootena, to wkład kanadyjskiego gitarzysty, inżyniera dźwięku i producenta Michaela Brooka był na tyle duży, że dopisano go jako współautora wydanej 12 października 1987 r. płyty „Sleep With The Fishes”. W Polsce po raz pierwszy zaprezentował ją Tomasz Beksiński w audycji „Romantycy muzyki rockowej” 7 marca 1988 r. Po genialnej płycie „Medusa” byłem przekonany, że zespołowi Clan of Xymox nie uda się drugi raz przeskoczyć tak wysoko zawieszonej poprzeczki, więc trochę obawiałem się ich następnego wydawnictwa. Może dlatego słuchając „Sleep With The Fishes” odczułem pewnego rodzaju ulgę, że to jeszcze nie teraz i że ta płyta jest do jakiegoś stopnia echem „Medusy”, a zarazem jest od niej zasadniczo różna. Z wypowiedzi Nootena w czasie pierwszego pobytu zespołu w Polsce w maju 1988 r. zapamiętałem słowa, że „Medusa” w sposób niezamierzony stała się albumem koncepcyjnym. Zapewne to prawda, bo przez długi czas słuchając jej lubiłem wymyślać sobie nieistniejący film. Notabene obie płyty zostały nagrane w londyńskim Blackwing Studios. Być może w „Sleep With The Fishes” Nooten chciał uniknąć wrażenia albumu koncepcyjnego, bo mamy tu do czynienia z piętnastoma wokalnymi i instrumentalnymi utworami muzycznymi, czasem bardzo krótkimi, które kończą się wyciszeniem i nie łączą się ze sobą. Możliwe też, że więcej do powiedzenia w tej sprawie miał  Ivo Watts-Russell, dyrektor wytwórni 4AD, który zasugerował Nootenowi, że swój materiał powinien nagrać właśnie z Michaelem Brookiem. Debiutancka płyta Brooka „Hybrid” z 1985 roku, nagrana z Brianem Eno i Danielem Lanois, bardzo bowiem przypadła do gustu szefowi 4AD. 

Na płycie „Sleep With The Fishes” zagrało też kilku innych muzyków w tym czterech, którzy wzięli udział w projekcie „This Mortal Coil”. Zagrali oni na tradycyjnych instrumentach. Wśród nich szczególnie znaczenie na płycie odegrały instrumenty smyczkowe. Odnośnie instrumentów i niekiedy zaskakujących brzmień na płycie dodam jeszcze, że Brook znany jest także jako twórca „Infinite Guitar” (niektórzy uważają, że tylko ją ulepszył), czyli gitary pozwalającej utrzymanie nuty z nieskończonym „sustainem”. Na wyprodukowanym przez niego instrumencie zagrał The Edge z U2 w piosence „With or Without You". Jakiś udział w nagraniu płyty Nootena i Brooka mieli też Brian Eno i Jean-Philippe Rykiel grający na syntezatorze Yamaha DX 7.

Płytę „Sleep With The Fishes” otwiera „Several Times I”, utwór instrumentalny z poważną, żeby nie napisać posępną melodią graną na syntezatorze i wiolonczeli, do których po czasie dołączają inne instrumenty z gitarą Brooka na końcu. W formie piosenki ze zmienioną aranżacją utwór ten znalazł się na płycie „Blood” z 1991 r. projektu This Mortal Coil. Następny, nieco bardziej dynamiczny „Searching” z oryginalną linią basu (co to za instrument?), zaśpiewany przez Nootena jakby od niechcenia, to jeden z moich ulubionych utworów na płycie. W „The Choice” znów pięknie współbrzmią wiolonczela, późno wchodzi śpiew, a melodia płynie bardzo leniwie. Czwarta „After The Call” to inna wersja piosenki znanej z płyty CoX „Medusa”, najdłuższy utwór na płycie Nootena i Brooka, z instrumentami tradycyjnymi świetnie współgrającymi z elektronicznymi. Następująca po niej „Finally II” – miniaturka muzyczna z dominującą wiolonczelą (Audrey Riley) - kończy się zanim na dobre się rozwinie. Podobnie powoli snuje się melodia utworu „Instrumental”, ale pod koniec milknie wiolonczela i na pierwszym planie pojawiają się instrumenty elektroniczne dając wrażenie przejścia z mroku w niezwykłą jasną przestrzeń. Siódmy utwór „Suddenly II” - następny spokojny  z rytmem wybijanym na bębnach rękami Johna Fryera, ale po nim mamy „Suddenly I”, mroczną piosenkę z mocnym elektronicznym metalicznym akordem, gitarą i żywszym rytmem. Mogłaby nawet znaleźć się na płycie CoX. Dziewiąty „Clouds” to „Theme I” z „Medusy” przekształcona w piosenkę. Znów instrumenty elektroniczne współbrzmią ze smyczkowymi, fortepianem i gitarą, ale nie ma dramatycznego zakończenia z pierwotnej wersji utworu. „Finally I” to ponownie  utwór instrumentalny,  z wiolonczelą na pierwszym planie, powolny, bez napięcia, ale wciągający.  W krótkiej „Several Times II” elektroniczne akordy unoszą nas na chwilę pod sklepienie nieba, a melodia to repryza tematu z „Several Times I”. W dwunastym „Equal Ways” Nooten i Brook przypomnieli utwór znany z pierwszej płyty CoX rozpisany tutaj na instrumenty smyczkowe, klawiszowe i dęte z wokalem Alison Limerick. Elektroniczne tło jest ukryte głębiej. Trzynasty „These Waves” jest nagraniem instrumentalnym. Melodia grana jest na wiolonczeli, w sposób powtarzalny jak przybój fal, ponad nimi wysoko elektroniczne tło. Czternasta „Times” -  to piosenka, która rozpoczyna się bez wstępu dynamicznym tematem i wygasa po minucie z sekundami. Ostatni „Several Times III”, to króciutka, cichnąca w oddali repryza tematu rozpoczynającego płytę. 

Jeśli ktoś wysoko ceni Clan of Xymox i This Mortal Coil to recenzowana płyta powinna być mu bardzo bliska, bo jest w pewien sposób  połączeniem tych muzycznych bytów w ich najlepszym okresie. Według Watts-Russella zafascynowany muzyką klasyczną Nooten był sercem Clan of Xymox i myślę, że udowodnił to także w „Sleep With The Fishes”. Można domyślać się, że nagrał na niej bardziej intymną część swojej twórczości, która nie miała szans ukazać się w całości pod szyldem CoX. Pozostał wprawdzie członkiem zespołu (dwa miesiące po wydaniu tej płyty grał przecież z nimi w Polsce), ale miał coraz mniej do powiedzenia. Z Michaelem Brookiem spotkał się jeszcze raz w studiu podczas nagrania płyty „Phoenix” zespołu Xymox w 1991 r. Brook zagrał w niej na gitarze w dwóch piosenkach. Potem drogi wszystkich się rozeszły. „Sleep With The Fishes” jedni określają jako kwintesencję melancholii, inni jako tajemnicy. Dla mnie płyta jest przede wszystkim wyjątkowa, pięknem swoich melodii, klimatu i aranżacji. Nie jest to muzyka ambient z ciągnącymi się przez dziesiątki minut plamami dźwiękowymi. Linie melodyczne są konkretne, dopracowane i atrakcyjne, ale też nie są rozwijane dłużej niż to konieczne. Mógłbym na siłę szukać jakichś braków, porównywać np. z dziełami Davida Sylviana, ale ponieważ to niepowtarzalna muzyka z niepowtarzalnego okresu, więc daję [10/10].   
   
Krzysztof Moskal
21.03.2025 r.