Recenzje

Zaobserwuj nas
WESPRZYJ NAS

Wyszukaj recenzję:

NOT - Bad Trip Boys

NOT - Bad Trip Boys
2001 Noiseworks

1. Piano
2. Topf und sohne
3. Tivoli
4. Litzmannstadt
5. Ciotka
6. Tv
7. Świnie w kosmosie
8. Scandalli
9. Zły
10. Piosenka
11. Hey la la
12. Przyszłość

Nie często zdarza się, by polski zespół wydawał płytę na Zachodzie. No i na dodatek jest to jeden z najlepszych europejskich labeli specjalizujących sie w noise/indie/avantgarde. Wszystko pięknie, ale muzyka zawarta na "Bad Trip Boys" nijak ma się do tych stylów! (ale o tym za chwilę). NOT to wcale nie debiutanci - zespół tworzą Robert Tuta z Agressivy 69 i dwóch członków Cool Kids Of Death - Kuba Wandachowicz i Cinass. I muzyka zawarta na "Bad trip boys" nijak ma się do tych zespołów. Ale o tym poniżej. Na pierwszy rzut ucha są to bardzo dziwne, zakręcone i zwariowane dźwięki. Masa sampli, syntezatorów, akordeonu i monotonnych, jednostajnych rytmów. Jednakże po kilku przesłuchaniach krążek wydaje się być niesamowicie zwiewny i lekki. Czuć, że muzycy bawią się dźwiękami, robią to, co chcą i jak chcą i wychodzi im to znakomicie. Rewelacyjne, ni to śmieszne, ni poważne teksty ("Ciotkę moją zabiłem nożem/Była stara i prawie bez sił") balansujące na krawędzi rymów częstochowskich. W ogóle, muzyka NOT krąży gdzieś w okolicach elektronicznego klezmerstwa, kabaretów, teatru międzywojnia czy wręcz podwórkowych orkiestr ("Tivoli", "Litzmannstadt"). I cały jej w tym urok. Tuta, Wandach i Cinass zbliżają się w swojej twórczości do groteski, mając przy tym dużo autoironii i dystansu do samych siebie. I świetnie się tego słucha. Dodatkowym atutem jest na pewno wokal Tuty - osobiście kojarzy mi sie z Grześkiem Nawrockim. Niski, pseudorapowany, jakby znudzony. Wszystkie teksty są po polsku, ale całość doskonale się broni i nie zdziwiłbym sie, gdyby płyta znalazła na Zachodzie wielu odbiorców. Jest to bowiem materiał, jakiego nikt w tym kraju jeszcze nie zrobił. [8/10]

Mateusz Rękawek
23.05.2004 r.