Recenzje

Zaobserwuj nas
WESPRZYJ NAS

Wyszukaj recenzję:

Numan, Gary - I, Assassin

Gary Numan - I, Assassin
1982 Beggars Banquet

1. White Boys And Heroes    6:23
2. War Songs    5:05
3. A Dream Of Siam    6:13
4. Music For Chameleons    6:06
5. This Is My House    4:52
6. I, Assassin    5:26
7. The 1930's Rust    3:55
8. We Take Mystery (To Bed)    6:10

Gary Numan na swojej czwartej solowej płycie pt. "I, Assassin" jeszcze bardziej oddalił się od postkraftwerkowego synth-popu. Gdy ówczesna scena pop została opanowana przez synth-popowych wykonawców określanych mianem new romantic, prekursor takich brzmień miał głęboko za nic aktualne trendy panujące na rynku pop. Zamiast włączyć się w nurt romantycznego synth-popu, zatrudnił muzyka sesyjnego Pino Palladino, grającego na bezprogowym basie i uczynił ten instrument wiodącym elementem na nowej płycie. Bas nie spełniał jednak takiej funkcji jak w Joy Division czy New Order. Zamiast budować klimat mroczny i depresyjny, jak u Joy Division lub podbijać taneczno-dyskotekowe rytmy jak u New Order, Numan skręcał w kierunku radosnego funku. Mimo funkowo-jazzowej warstwy instrumentalnej, wokalista nadal śpiewał jak android, który właśnie zszedł z linii produkcyjnej, nie zrezygnował też z używania syntezatorów. W efekcie na płycie "I, Assassin" otrzymujemy specyficzną mieszankę funku, syntezatorów i zimno-robotycznego śpiewu Numana. Synth-funk to najlepsze określenie muzyki, która znalazła się na "I, Assassin".

Przy takim podejściu, które nijak miało się do popularnych wówczas trendów w muzyce rozrywkowej, nic dziwnego, że płyta "I, Assassin", po ukazaniu się wspięła się siłą rozpędu, a właściwie dzięki marce, jaką wypracował sobie wcześniej Numan, na 8. miejsce brytyjskiej listy przebojów albumów i szybko zsunęła się w dół. To zresztą ostatnia płyta Numana, jaka znalazła się w top 10 brytyjskiej listy najlepiej sprzedających się albumów. W innych krajach popularność Numana była już bliska zeru. O ile jeszcze "I, Assassin" znalazło się w top 100 australijskiej listy przebojów i było w okolicach 200. miejsca amerykańskiego Bilboardu, to każda kolejna płyta aż do 2013 roku, poza brytyjską listą sprzedażową, gdzie notowana była w top 100, nigdzie indziej nie była nawet zauważona. 

Trochę lepiej poszło singlom z "I, Assassin". "We Take Mystery (To Bed)" dotarł do 9. miejsca brytyjskiej listy przebojów, a "Music for Chameleons" i "White Boys and Heroes" znalazły się w top 20. "We Take Mystery (To Bed)" był jednak ostatnim singlem w top 10 brytyjskiej listy sprzedaży singli i do dzisiaj się to nie zmieniło. Popularność Numana spadała na łeb i szyję i od tego momentu, artysta zaczął funkcjonować na marginesie brytyjskiej muzyki pop. Można powiedzieć, że wrócił do punktu wyjścia, kiedy w 1977 roku zaczynał jako niezależny wykonawca nowofalowy w Tubeway Army.

Czy Numan zasłużył na takie potraktowanie przez słuchaczy? Jeśli zależało mu na popularności i obecności na listach przebojów, to z pewnością tak. Muzyka, którą stworzył na "I, Assassin" nie miała szans podbić list przebojów, a to że mimo wszystko została tam odnotowana, to zasługa przede wszystkim popularności, którą Numan zdobył wcześniej. Sympatycy cały czas czekali na kontynuację "Cars" czy "Are 'Friends' Electric?". Kupowali kolejne wydawnictwa Numana w nadziei, że może tym razem otrzymają to, czego oczekują. Niestety, muzyka Numana nie spełniała oczekiwań jego sympatyków szukających następców nagrań w rodzaju "Cars". W końcu ich cierpliwość musiała się skończyć i przestali śledzić jego dalszą działalnośc. Przy Numanie pozostali najwierniejsi fani, którzy podążają za nim do dzisiaj wraz z jego kolejnymi przeobrażeniami stylistycznymi.

Płyta "I, Assassin" zasługuje jednak na uwagę, bo to bardzo dobry album, zawierający złożone zestawy dźwięków, ujęte w intrygującej i wówczas niespotykanej formule synth-funkowej. Również i dzisiaj synth-funk Numana może być dla niektórych inspirujący, choć już nie jest tak oryginalny jak w 1982 roku. Album zaczyna singlowy "White Boys And Heroes", który jest kwintesencją tego stylu. Pierwsze trzydzieści sekund to mniej lub bardziej identyfikowalne dźwięki syntetyczne, narastający basowy puls syntezatorowy, który przechodzi w głęboki synth, brzmiący jak syrena alarmowa, pojawia się też delikatny bit automatu perkusyjnego w tle. Wszystko po to, żeby w trzydziestej sekundzie na pierwszy plan wyszła bezprogowa gitara basowa Pino Palladino. Tego samego Palladino, którego córka Fabiana Palladino zadebiutowała w tym roku albumem [czytaj recenzję >>]  nawiązującym do soulowej stylistyki lat 80. O ile jednak Fabiana prezentuje w ogólności miękki pop, to Pino Palladino napędza płytę Numana swoim basem tworząc  twarde rytmy. Z drugiej strony jego bas staje się też często elementem melodycznym muzyki znajdującej się na płycie. Na to wszystko nakłada się robotyczny wokal Numana oraz kolejne warstwy syntezatorowe. W przypadku "White Boys And Heroes" słychać chwilami przestrzennne partie syntezatorowe, ale także inne ozdobniki syntetyczne. Najbardziej wyrazista jest jednak świdrująca i powracająca partia syntezatorowa przypominająca syrenę alarmową, są też riffy gitarowe. Co jakiś czas w utworze dominuje bas Palladino a na koniec dochodzi partia saksofonu. Przejścia między poszczególnymi częściami są intrygujące a wszystko spaja mechaniczny śpiew Numana. "White Boys and Heroes" to trzeci singiel pochodzący z płyty, dotarł do 20. miejsca brytyjskiej listy przebojów.

Oprócz Palladino, innym nowym muzykiem, którego Numan zatrudnił na "I, Assassin" jest Chris Slade, perkusista znany wcześniej m.in. z gry w Earth Band Manfreda Manna a później w ... AC/DC. Mimo wszystko na płycie, oprócz żywej perkusji, słychać też bity generowane elektronicznie. Gra Slade'a nadaje jednak muzyce na "I, Assassin" dynamiki i dodatkowo ożywia robotyczny styl Numana. "War Songs" znowu zaczyna się od basowego, wyrazistego riffu syntezatorowego oraz elektronicznych bitów, do których dołącza żywa perkusja nadając jednostajny, rockowo-funkowy rytm utworowi. Mechaniczny śpiew Numana nie pozwala jednak odpłynąć utworowi w kierunku czysto funkowym. W tle słychać zarówno basowe syntezatorowe riffy, jak i delikatniejsze, wyższe akordy syntezatorowe o charakterze ornamentalnym, ale także riffy gitarowe. Nagranie jest dynamiczne a wokal Numana nie tylko mechaniczny, ale również drapieżny. W utworze bas Palladino wzmacnia rytm perkusyjny oraz riffy syntezatorowe i gitarowe.

"A Dream Of Siam" rozpoczynają wolne, ale wyraziste bity elektroniczne, na które nałożona jest brzmiąca dalekowschodnia melodyjka syntezatorowa. Po chwili dołącza dźwięk basu Palladino, który tworzy konkurencję dla "chińskiej" melodii syntezatorowej. W drugiej minucie bas Palladino wzmacnia swoją narrację, dołącza też Numan ze swoim śpiewem, tym razem łagodniejszym. Słychać też bardziej miękkie oraz przestrzenne akordy syntezatorowe. Rytm utworu jest wolny, rwany, jakby nieupoprządkowany. W trzeciej minucie słychać też akordy fortepianowe, które przez moment wypierają inne dźwięki. Później znowu dominuje bas Palladino, który po chwili ulega przestrzennym, wysokim partiom syntezatorowym, za moment uzupełnionym niższym riffem syntezatorowym oraz ponownie akordami fortepianowymi. I tak plecie się ten utwór przez ponad sześć minut, by zakończyć dosyć nagle pożegnalnym gwizdaniem.

"Music For Chameleons" to pierwszy singiel z płyty, dotarł do 19. miejsca brytyjskiej listy przebojów. Utwór zaczyna się niepozornie, od miarowego bitu perkusyjnego i różnordnych dźwięków syntetycznych w tle a także delikatnego, powracającego akordu syntezatorowego. Ale już w pięćdziesiątej sekundzie nagranie nabiera tempa, dzięki szybszemu bitowi perkusyjnemu i wspierającemu rytm basowi Palladino. Po chwili wchodzi śpiew Numana oraz dochodzą różnorodne warstwy syntezatorowe, od bardziej przestrzennych, przez basowe, świdrujące po wysokie, ornamentalne. Nie jest to jednak kakofonia dźwięków, ale inteligetnie dopasowane nakładanie na kolejne dźwięki jeszcze następnych. Trudno jednak utwór uznać za przebojowy. Tym bardziej znalezienie się nagrania na liście przebojów należy uznać za sukces.

"This Is My House" to kolejna wariacja na podobne tematy. Po kilkudziesięciu sekundach niepokojących dźwięków syntetycznych, wchodzi miarowy, niemal transowy bit perkusyjny oraz robotyczny śpiew Numana, który tym razem stara się być łagodniejszy i bardziej "ludzki". Dalej utwor znowu jest mieszanką basu Palladino, akordów syntezatorowych oraz przeróżnych dźwięków syntetycznych. Tytułowy "I, Assassin" zaczyna się bitem podobnym do rozpędzającej się ciuchci parowej, który po trzydziestu sekundach przekształca się w dynamiczny, progresywny rytm perkusyjny, wsparty basem i bardziej miękkim, choć nadal sztywnym śpiewem Numana. Około drugiej minuty znowu słychać wyrazisty, przestrzenny riff syntezatorowy, dzięki czemu cały czas zachowujemy poczucie, że mamy do czynienia z muzyką wywiedzioną bardziej z tradycji Kraftwerk niż Parliament.

Zwątpienie może przyjśc przy okazji "The 1930's Rust", które od początku opiera się na basie, jazzowej perkusji i dźwięku harmonijki. Do tego dochodzi solo na saksofonie. Utwór nic a nic nie przypomina muzyki syntezatorowej. Gdyby nie mechaniczny wokal Numana, to utwór można zapisać do tradycji jazzowo-funkowej. Sytuacja ulega ponownie diametralnej zmianie przy okazji "We Take Mystery (To Bed)", który okazał się największym przebojem z tej płyty, dochodząc do 9. miejsca brytyjskiej listy przebojów. Utwór w największym stopniu przypomina klasycznie syntezatorowe utwory Numana, dzięki chwytliwej melodii granej na syntezatorze i dodatkowym warstwom syntezatorowym, które zagęszczają syntetyczne brzmienie kompozycji. Po dziwnym, pokręconym "The 1930's Rust", ten powrót do stylistyki z "Cars", to prawdziwy miód na uszy. Nic dziwnego, że utwór odniósł sukces. Od razu wiadomo na co czekali sympatycy Numana kupując jego kolejne wydawnictwa. Niestety, "We Take Mystery (To Bed)", który kończy album, to już łabędzi śpiew syntezatorowego Numana.

Płyta "I, Assassin" przedstawia jednak bardzo ciekawe połączenie brzmienia funkowego i syntezatorowego, które jest konsekwetnie prezentowane na kolejnych utworach na płycie. Tę konsekwnencję zaburzają dopiero dwa ostatnie utwory. "The 1930's Rust" kieruje album w stronę pokręconego, barowego jazzu, a "We Take Mystery (To Bed)" to piękny, melodyjny numer syntezatorowy. Jednak w tym ostatnim nadal jedną z głównych ról pełni bas Palladino, początkowo użyty bardziej w charakterze instrumentu rytmicznego. Na pierwszy plan wysuwa się noworomantyczna melodia syntezatorowa. Dopiero w końcowej części utworu, obok pulsującego basu Palladino słychać też rytmiczną gitarę, co przez chwilę kieruje utwór w stronę funku. Ale wszystko i tak kończy się melodią syntezatorową.

Na kompaktowej wersji ciekawe są też utwory dodatkowe. Funkowo-syntezatorowy "War Games” pierwotnie ukazał się jako strona B na 7- i 12-calowych singlach „White Boys and Heroes”. Mocno funkowy "Glitter and Ash” został pierwotnie wydany jako strona B na 12-calowej singlowej wersji „White Boys and Heroes”. Delikatniejszy, syntezatorowy „The Image Is” z partią saksofonową został pierwotnie wydany jako strona B na 7-calowych i 12-calowych singlach „We Take Mystery (To Bed)”. „Noise Noise” ukazał się jako strona B na 7-calowych i 12-calowych singlach „Music for Chameleons”. W „Bridge? What Bridge?”, wydanym jako strona B w 12-calowej pojedynczej wersji utworu „Music for Chameleons” chórki śpiewa Mick Karn z Japan.

"I, Assassin" to album niedoceniony przez sympatyków brzmień "ejtisowych", moim zdaniem zasługujący na większą uwagę. Połączenie brzmień futurystycznych z funkową pulsacją jest bardzo ciekawym zabiegiem, zagranym w sposób przekonujący. Mimo wszystko album miewa słabsze momenty ("The 1930's Rust") i w ogólnym rozrachunku uważam go za trochę słabszy od poprzedniego "Dance" [czytaj recenzję >>]  [9/10].

Andrzej Korasiewicz
06.06.2024 r.