Recenzje

Zaobserwuj nas

Wyszukaj recenzję:

Ramones, The - End Of The Century

The Ramones - End Of The Century
1980 Sire

1. Do You Remember Rock 'N' Roll Radio?    3:50
2. I'm Affected    2:51
3. Danny Says    3:06
4. Chinese Rock    2:28
5. The Return Of Jackie And Judy    3:12
6. Let's Go    2:31
7. Baby, I Love You    3:47
8. I Can't Make It On Time    2:32
9. This Ain't Havana    2:18
10. Rock 'N' Roll High School    2:38
11. All The Way    2:29
12. High Risk Insurance    2:08

Znów otwieram szufladę z zakurzonymi pamiątkami nastoletnich czasów. W jej rogu leży niebieska kaseta Stilon bez żadnego podpisu, jednak znam bardzo dobrze jej zawartość. Album "End Of The Century" The Ramones był moim pierwszym - oprócz nieśmiertelnego Elvisa - kontaktem z rock'n'rollem, gdy będąc dzieckiem, podkradałem matce kolejne taśmy.

Gdy najpierw w zaświaty odszedł poczciwy hippis Joey, potem zwariowany punk DeeDee, zaś ostatnio prawicowy maniak Johnny - czara goryczy musiała się przelać...

"End Of The Century" zawsze ceniłem wyżej, niż inne albumy Ramonesów. Być może dlatego, że poznałem go jako pierwsze nagranie tej kultowej punkrockowej grupy, a być może ze względu na największe zróżnicowanie stylistyczne. Jak można zresztą nie znać klasyka "Do You Remember Rock'N'Roll Radio?", bo tak właśnie wygląda początek? Być może dla wielu współczesnych ludzi utwór jest zbyt lekki, w porównaniu np. z metalem lub hard corem, ale dawniej to była rzeczywiście rewolucyjna muzyka. W nieco ponad trzydziestu czterech minutach "End Of The Century" kryje się prawdziwy skarb dla każdego miłośnika dobrego czadu.

"I'm Affected", kolejny utwór, na zawsze pozostanie w mojej pamięci - ten charakterystyczny riff basu, uderzenia w kotły podczas refrenów dające niesamowitego "kopa" oraz gitara zacinająca z iście bandziorską manierą. Całości dopełnia zachrypnięty wokal - nie pamiętam, ile razy go słuchałem... To był klimat!

Dziwne, ale na "Danny Says" nigdy nie zwracałem większej uwagi i obecnie też traktuję go jako kolejną piosenkę, dokładnie tak samo jak "Chinese Rock" lub "The Return Of Jakcie And Judy"...

"Let's Go" - nigdy nie zdarzyło mi się przewijać tej piosenki, zawsze wysłuchiwałem jej z zapartym tchem, w oczekiwaniu na zamykający ją odgłos spadającej i wybuchającej bomby.

"Baby, I Love You" - w odróżnieniu od czadów, tutaj jest dużo smaczków. Sprawę załatwili wynajęci muzycy sesyjni - co nie było niczym dziwnym w przypadku Ramones, których gitarzysta nie potrafił zagrać niczego, poza najprostszymi chwytami barowymi. Nie wiedzieć czemu, zawsze lubiłem ów utwór, będący wstępem do rockowego klasyka "Can't Make It On Time", obok którego nie można przechodzić z obojętnością.

"This Ain't Havana" również jest typem klasyka rock'n'rolla, którego wstyd jest nie znać - proste trzy akordy na krzyż, zespół gra go "na wyścigi" i to decyduje o jego czadzie. Do tego wynajęty drugi gitarzysta popisuje się znów krótkimi, oszczędnymi solówkami.

"Rock'N'Roll High School" - kawałek na którym znów nieraz zjechałem poczciwą kasetę... Notabene jest to ścieżka do filmu pod tym samym tytułem. Film, w którym w rolach głównych zagrali sami Ramones nie należał do udanych, lecz piosenka ma konkretne jaja, jak na świetny rock'n'roll przystało!

"All The Way" z powolnym początkiem nabiera szybkości, wraz z nieśmiertelnym okrzykiem basisty "One Two Three Four!". Klasyka klasyków, nic dodać - nic ująć. Aczkolwiek w tym przypadku zbytnio przypomina pozostałe piosenki na płycie...

"High Risk Insurance" - końcówka płyty nieco mnie rozczarowała. Prawdę mówiąc - spodziewałem się czegoś mocniejszego... Tym niemniej, nie można od razu mieć wszystkiego - szczególnie, gdy reszta utworów jest bardzo konkretna.

Prostota oraz nieumiejętności warsztatowe muzyków Ramones złożyły się na ten jedyny w swoim rodzaju fenomen, którego blasku nie przyćmiła nawet śmierć trzech czwartych składu zespołu. Nigdy nie wypowiadałem się o tej grupie inaczej, jak z najwyższym szacunkiem, który żywię dla autorów największych przebojów w historii rock'n'rolla.

Adam Pawłowski
16.02.2006 r.