Gruff Rhys - Sadness Sets Me Free
2024 Rough Trade
1. Sadness Sets Me Free 5:25
2. Bad Friend 2:54
3. Celestial Candyfloss 3:58
4. Silver Lining Lead Balloons 3:58
5. On The Far Side Of The Dollar 4:55
6. They Sold My Home To Build A Skyscraper 3:05
7. Peace Signs 5:05
8. Cover Up The Cover Up 5:48
9. I Tendered My Resignation 5:08
10. I'll Keep Singing 2:29
„Sadness Sets Me Free” to nowy album walijskiego piosenkarza Gruffa Rhysa, znanego przede wszystkim z zespołu Super Furry Animals, który odniósł umiarkowany sukces w latach 90. ze swoim łączącym rock, britpop i elektronikę brzmieniem. W swojej solowej twórczości muzyk stroni raczej od tak radykalnych eksperymentów, serwując muzykę w stylu „singer-songwriter” - osobistą, melancholijną, skupioną przede wszystkim na tekście, pozbawioną eksperymentalnych „fajerwerków” w warstwie muzycznej. Taki właśnie jest recenzowany dziś krążek – jak więc muzyk poradził sobie w tej konwencji?
Kompozycje urzekają indie-popowym, łagodnym brzmieniem. Wokal jest na pierwszym miejscu, nie sposób jednak nie zauważyć smaczków w instrumentarium – nie brak tu smyczków i instrumentów klawiszowych. Ciekawym zabiegiem są kongi w „Cover up the cover up” – nadają utworowi onirycznego klimatu. Klawisze często też wprowadzają do utworów nieco psychodelii. W kompozycje wkrada się czasem jednak monotonia. Przerywają ją na szczęście chwytliwe refreny w piosenkach takich jak między innymi „Bad Friend” czy w „On the far side of the dolar”. Taka jednak jest konwencja albumu – w centrum stoi raczej wokal Rhysa i jego teksty, warstwa muzyczna przybiera formę nieco kontemplacyjną.
Teksty są, tak jak już wspomniałem na początku, dość osobiste, skupione na własnych doświadczeniach. W centrum są tu związki międzyludzkie („Bad Friend”, „I tendered my resignation”), relacje i problemy z samym sobą („Silver Lining”) i godzenia się z odchodzącą w przeszłość młodością (utwór tytułowy). Choć niektóre tytuły, takie jak „They sold my house to build a skyscraper”, sugerują ich głębokie zaangażowanie społeczne, przedstawiane tam kwestie są raczej jedynie tłem dla przemyśleń Gruffa. „Cover up the cover up” zdaje się wręcz prezentować nieco cyniczną postawę wobec jakiejkolwiek działalności politycznej, w której jednostka nie jest w stanie zbyt wiele zdziałać.
Płytę mogę podsumować jako niezwykle przyjemną dla ucha i ducha. Kompozycje nie są przebojowe ani specjalnie zaskakujące, jednak po kilkukrotnym przesłuchaniu okazuje się, że zostają w pamięci i wracają niekiedy w chwilach zamyślenia i zadumy. Myślę że do takich właśnie momentów album ten najbardziej pasuje i zostanie doceniony wśród osób spragnionych spokojnego brzmienia indie. [7/10]
Jakub Krawiec
14.02.2024 r.