Recenzje

Zaobserwuj nas

Wyszukaj recenzję:

St. Vincent - All Born Screaming

St. Vincent - All Born Screaming
2024 Total Pleasure Records

1. Hell Is Near    4:14
2. Reckless    3:55
3. Broken Man    3:22
4. Flea    3:49
5. Big Time Nothing    2:56
6. Violent Times    3:56
7. The Power's Out    4:36
8. Sweetest Fruit    3:57
9. So Many Planets    3:33
10. All Born Screaming 6:55

Współczesna twórczość pop to głównie recykling muzyki, którą już ktoś stworzył wcześniej. Wykonawcy inspirują się innymi artystami, których lubią lub, którzy na nich wpływali i korzystając z tych doświadczeń tworzą coś własnego. Tak też postępuje Anne Erin Clark, znana jako St. Vincent. To już jej siódma płyta, począwszy od debiutanckiej "Marry Me" z 2007 roku. Clark urodzona jest w 1982 roku, wiadomo więc, że naturalnym dla niej środowiskiem muzycznym, w którym wzrastała były lat 90. i wokół wpływów muzyki głównie z tej dekady kręci się najnowszy album "All Born Screaming".

Nie czynię zarzutu z tego, że Clark ma inspiracje i przetwarza po swojemu wpływy, którym ulegała lub ulega. To zjawisko całkowicie normalne, szczególnie w czasach wypalenia artystycznego popkultury i retromanii [czytaj artykuł >>]  W gruncie rzeczy sama muzyka rockowa narodziła się jako forma recyklingu. Punk rock to, pomijając promocyjną kreację Malcolma McLarena, retromania na całego. Może nie recykling, bo w przypadku punka chodziło o przywrócenie pierwotnej energii rocka, a nie o przetwarzanie starych motywów. Ale bez inspiracji, bez nawiązania dialogu z elementami przeszłości, przeważnie nie da się stworzyć niczego nowego. Muzyka, a nawet ogólniej ludzka aktywność, to kontynuacja, rodzaj sztafety, w której przekazuje się następnemu pokoleniu, to czego samemu się nauczyło, stworzyło lub czego było się obserwatorem. Są geniusze, którzy robią coś po raz pierwszy, ale "koło" można wymyśleć tylko raz. Następcy starają się zastosować wynalazek w nowy sposób. 

"All Born Screaming" jest właśnie tego typu płytą, która ma jednak wiele zalet. Pierwszą zaletą jest to, że trwa niewiele dłużej niż czterdzieści minut. Nie ma nic gorszego niż artysta, który popadł w samozachwyt i sądząc, że posiadł umiejętności mistrzowskie, tworzy "dzieło" trwające półtorej godziny, które ciężko wysłuchać do końca. Innym plusem St. Vincent jest jej świetny głos, który barwą przypomina trochę Tori Amos, trochę Kate Bush. Clark do nagrania albumu zaprosiła wielu gości i muzyków (m.in. Dave'a Grohla). Za finalny efekt odpowiada jednak sama, bo nie tylko śpiewa i gra na wielu instrumentach, ale również zajęła się produkcją płyty.

Muzyka, która znajduje się na najnowszej płycie Clark jest mieszanką bardzo różnych brzmień, których źródło można odnaleźć w większości wprost w latach 90. Rozpoczynający płytę "Hell Is Near" brzmi trochę jak wspomniana Tori Amos. "Broken Man" to kawałek rocka industrialnego w stylu Nine Inch Nails. "Flea" to rodzaj "alternatywnego popu/rocka" w stylu Garbage. Synthy z "Big Time Nothing" to niemal plagiat "Army of Me" Björk, choć artystka twierdzi, że ten numer miał nawiązywać do nieco "rave'owej" atmosfery z początku działalności The Prodigy. Frazowanie w "Violent Times" brzmi jakby to był temat przewodni do kolejnego Bonda. "The Power's Out" to piękna ballada z elektronicznym bitem i wielowarstwowym gitarowo-syntetycznym tłem. "Sweetest Fruit" jest chwytliwym numerem z tandetną elektroniką na początku. Drugi na płycie "Reckless" przypomina  w pierwszej chwili Kate Bush. Numer można byłoby więc równie dobrze osadzić w latach 70. czy 80., gdyby nie lekko tripowa elektronika w stylu lat 90., która pojawia się w końcówce. 

Mógłbym napisać, że w pozostałych utworach mieszają się wszystkie wspomniane wcześniej wpływy i zakończyć ocenę albumu, gdyby nie to, że muzyka bardzo dobrze skleja się i nie da się jej sprowadzić jedynie do zdawkowego określenia "recykling". "All Born Screaming" to płyta, która mimo korzystania z wielu punktów odniesienia, tworzy spójną i samodzielną opowieść. St. Vincent  nie otwiera nowych drzwi, nie odkrywa nowych dróg, ale przedstawia indywidualną wizję artystyczną korzystając ze znanych wszystkim składników. Clark robi to bardzo sprawnie, ciekawie i potrafi wciągnąć w swój świat artystyczny. Jeśli ktoś ma dosyć odtwarzania w kółko starych płyt i szuka ciekawych nowości, to "All Born Screaming" jest dobrym kandydatem na przełamanie impasu. [8.5/10]

Andrzej Korasiewicz
26.05.2024 r.