Swans - Love Of Life
1992 Young God Records
1. Untitled (0:15)
2. Love Of Life (3:36)
3. The Golden Boy That Was Swallowed By The Sea (4:30)
4. Untitled (0:34)
5. Untitled (2:00)
6. The Other Side Of The World (4:33)
7. Her (5:15)
8. The Sound Of Freedom (4:28)
9. Untitled (0:31)
10. Amnesia (4:11)
11. Identity (4:30)
12. Untitled (0:56)
13. In The Eyes Of Nature (4:35)
14. She Cries (For Spider) (4:47)
15. God Loves America (3:41)
16. Untitled (1:12)
17. No Cure For The Lonely (2:51)
To że Swans to mój ulubiony zespół wszechczasów, to wiedzą wszyscy moi znajomi. To że od koncertu w Remoncie (1987), na którym Gira i spółka mnie zdemolowali, zmieniłem całkiem spojrzenie na muzykę też wiedzą. Ale i mój Mistrz nagrał coś, co niezbyt lubię. „Love Of Life” to moim zdaniem najsłabsza płyta Swans okresu „pochildrenowego”. Gdy ukazała się obawiałem się, że to koniec Łabędzi. Na szczęście później były genialne „The Great Annihilator” i „Soundtracks For The Blind”.
Na "Love Of Life" nie podoba mi się prawie wszystko, zaczynając od suchego brzmienia. Gira narzekał na „The Burning World”, że źle brzmi, ale na „Burning” z głośników płynął sok a na „Love Of Life” w kolumnach szeleści papier. Na płycie bronią się głównie „Amnesia” i świetny „In The Eyes Of Nature”, na którym jest to wszystko co najlepsze w późnym Swans - i melodia, i dramatyczny rozwój kompozycji. W reszcie utworów, Gira powiela stare schematy na dodatek bez żadnego błysku, choć zwróciłbym uwagę jeszcze na: „She Cries”, „The Golden” i kończący płytę "No Cure For The Lonely". Mimo wszystko to nadal Swans, a ten poniżej pewnego poziomu nie schodzi. [7/10]
Karol Gawerski
11.02.2009 r.