Tachion-X - 5120
2024 Some Great Records
1. U.L.L.A-X 05:13
2. Monochrome 03:47
3. The Opposer 04:29
4. Paranoia 04:16
5. Last Odyssey 02:49
6. Tonight Is The Night - Serial Killer 03:50
7. Rosemary's Lullaby 04:12
8. Corroding Stete 04:10
9. Space Tourist 04:24
10. 51.201 02:45
Tachion-X to nowy, polski projekt z kręgu muzyki elektronicznej, który łączy w sobie kraftwerkową mechaniczność i powtarzalność z electro-industrialną twardością. Ciekawostką, w moim przekonaniu zaletą, jest to, że muzyka, która znalazła się na debiutanckim albumie pt. "5120" ma charakter niemal w całości instrumentalny. Poza pojedynczymi frazami wypowiadanymi w utworze "Paranoia", przywołującym klimat muzyki filmowej typu "Blade Runner", na płycie nie ma warstwy lirycznej i śpiewu. Mnie to przekonuje, ale niewątpliwie może to ograniczyć zasięg oddziaływania muzyki zespołu. Podoba mi się jednak to bezkompromisowe podejście, które może świadczyć o zwartej koncepcji na płytę. Choć z doświadczenia wiem, że czasami takie pomysły rodzą się z konieczności i swoistego przypadku, np. przy braku dobrego wokalisty na podorędziu, to jednak i tak szacunek za podjęcie tego ryzyka.
Pomysł, który postanowił zrealizować Tachion-X nie był łatwy do wykonania. Żeby stworzyć muzykę bez wokali, która będzie na tyle urozmaicona, że zaciekawi słuchacza, trzeba naprawdę się napracować i mieć spore umiejętności. Tachion-X włożył zapewne sporo trudu, by uniknąć znużenia przy odsłuchiwaniu płyty, ale mimo wszystko do doskonałości trochę brakuje. Nie będę ukrywał, że kolejne utwory przy odsłuchiwaniu całości jednak trochę zlewają się w jedną masę. Rozwiązania rytmiczne i aranżacyjne są dosyć schematyczne a tym, co odróżnia jedno nagranie od drugiego jest głównie tempo, to wolniejsze ("U.L.L.A-X", "Tonight Is The Night - Serial Killer"), to szybsze ("Monochrome"). Mimo wolniejszych temp, cała płyta ma jednak charakter wybitnie taneczny i na pewno doskonale sprawdzi się na parkietach. "Rosemary's Lullaby" to już niemal numer z kręgu electro/EBM. W niektórych utworach słychać jednak również elementy inne niż dominujący rytm, np. niemal romantyczna melodia klawiszowa w "The Opposer", która przykuwa uwagę i w bardzo ciekawy sposób kontrastuje z twardym bitem tworząc coś w rodzaju przeboju. Zresztą utwór spędził kilka tygodni na Liście przebojów Alternativepop.pl [zobacz >>] . Z kolei w nagraniu "Space Tourist", obok kraftwerkowej rytmiki, podbitej industrialną ciężkością, pojawiają się też riffy gitarowe, które wskazują, że cięższa odmiana rocka również nie jest muzykom Tachion-X obca. Nie jest to jedyne nagranie ze słyszalnymi riffami gitarowymi, bo słychać je już w otwierającej album kompozycji "U.L.L.A-X". Na płycie jest więcej urozmaiceń aranżacyjnych (np. smyczki), ale mimo wszystko wyraźnie dominuje chropawy rytm, który przykrywa wszystko inne.
Choć muzycy Tachion-X mówią: "Kiedy zaczynaliśmy pracę nad tym albumem, mieliśmy jedno założenie: czerpać radość ze wspólnego tworzenia. Jednak życie miało dla nas inny plan. W trakcie nagrań jeden z nas dowiedział się o śmiertelnej chorobie najbliższej mu osoby. Zaledwie kilka miesięcy później identyczne wieści dotknęły kolejnego członka zespołu. Te doświadczenia nie tylko wpłynęły na nas, ale także na muzykę, którą w tym czasie tworzyliśmy. Coś, co miało być efektem radosnej zabawy w studiu, stało się kapsułą czasu, którą dziś trzymasz w rękach w postaci srebrnego krążka. To muzyczny dokument odzwierciedlający skrajne emocje - od smutku, rozpaczy i gniewu, po nadzieję. To najbardziej osobista płyta, jaką kiedykolwiek stworzyliśmy w ciągu naszej muzycznej drogi.", to jednak w muzyce zespołu zupełnie tych traum nie słychać. To na pewno nie jest płyta, dzięki której można kontemplować odejście bliskiej osoby. Chyba że w ten sposób, by zagłuszyć bolesne myśli i wspomnienia. Mimo tych uwag, "5120" to kawałek naprawdę dobrej muzyki instrumentalnej, który, choć nie pozbawiony wad, powinien przypaść do gustu fanom brzmień electro, ale i przekonać do siebie słuchaczy zorientowanych bardziej rockowo. [7/10]
Andrzej Korasiewicz
07.12.2024 r.