Recenzje

Zaobserwuj nas

Wyszukaj recenzję:

Twin Machine - Generator

Twin Machine - Generator
2004 Pandaielectric

1. Deep    3:05
2. Body Language    4:37
3. Take Me Down    3:48
4. Freeze    4:50
5. God Money    4:16
6. Emergency    2:35
7. Final Landslip    4:55
8. TV    3:55
9. Desert    2:53
10. Ablaze    2:43
11. Under Control    3:12
12. Until    4:34

Znowu Pandaielectric w akcji. Znowu electro, ale tym razem to nie typowy, niemiecki synth pop. Twin Machine to takie electro-electro ;), nawiązujące do klasycznego EBM z jednej strony, do Kraftwerk z drugiej. Wszystko nieco podszyte duchem Depeche Mode z czasów Vince'a Clarka. Otwierający płytę numer "Deep" jest bardzo interesujący, wokal nie jest mydłkowaty, są połamane rytmy, jest ciekawy motyw oraz wpadająca w ucho melodia. Jest klasycznie i ciekawie. "Body Language" jeszcze bardziej wciąga w muzykę Twine Machine. Można podśpiewywać. Kilka następnych numerów jest równie ciekawa. Na tylnej stronie okładki są fabryczne kominy, na tytułowej koła zembate, co sugeruje industrialne podejście do życia ;). Niestety, gdzieś od środka płyta zaczyna nurzyć. Kolejne numery wydają się zrobione na siłę, zupełnie jakby niemieckiemu duetowi skończyły się pomysły. Może faktycznie starczyłaby epka? Twin Machine to nie debiutanci. Duet z Berlina został powołany do życia przez Marco Damesa i Cliffa Richtera w 1996 roku. W 2001 roku wydał debiutancką płytę "Neo". Zanim muzycy wydali płytę minęło więc pięć lat. Może do wydania drugiej, Twin Machine też tyle potrzebował? Może trzeba było jeszcze popracować nad materiałem? Na albumie "Generator" niewątpliwie znajdują się bardzo dobre numery - moje ulubione to "Deep", "Body Language" i "God money" - niestety całośc nie do końca przekonuje. A takie nagrania jak "Emergency" bardzo osłabiają siłę rażenia Twin Machine. Mogło być naprawdę bardzo dobrze, a jest tylko nieźle choć nie równo. [6/10]

Andrzej Korasiewicz
16.05.2004 r.