Recenzje

Zaobserwuj nas
WESPRZYJ NAS

Wyszukaj recenzję:

Twins, The - Living For The Future

The Twins - Living For The Future
2018 - Passion Factory Records

1. Down In Key Largo    4:00
2. Going To The Moon    4:36
3. All I Want To Do    4:38
4. Marina Jones    5:21
5. When I Lost You    6:43
6. So Wrong    4:31
7. At The End Of Love    4:06
8. Johnny, Can You Hear Me    5:07
9. Never Surrender    5:00
10. You’re Not The Only One    3:34
11. Living For The Future    4:28
12. Ghosts Of Yesterday    5:29

W 2018 roku, równe 25 lat po płycie „The Impossible Dream” ukazała się siódma studyjna płyta duetu The Twins zatytułowana „Living for the Future”. Duet z Berlina Zachodniego to jeden z weteranów synthpopu, który można zaliczyć do „pierwszego rzutu” twórców tego rodzaju muzyki. W 1976 r. gitarzysta Sven Dohrow i perkusista Ronny Schreinzer weszli w skład krautrockowego zespołu Mythos, z którym nagrali dwie płyty. W 1980 r. opuścili zespół i założyli własny o nazwie „The Twins”, z której długo musieli się w każdym wywiadzie tłumaczyć, bo nie są biologicznymi bliźniakami. Zafascynowani syntezatorami, tematyką science fiction i zainspirowani twórczością artystów takich jak Gary Numan, Human League i Roxy Music 31 sierpnia 1981 r. wydali swoją pierwszą płytę „Passion Factory”. Notabene wyprzedzili debiut Depeche Mode ze „Speak & Spell” o ponad miesiąc, co odsuwa od nich, przynajmniej na początku, podejrzenie epigonizmu wobec czwórki z Basildon. Tego samego dnia ukazał się ich drugi singiel „The Desert Place”. Piosenka ta stała się hitem niemieckich dyskotek i zajęła 67. miejsce na liście Billboard Dance Music w kategorii „Club Play Singles”. Ciekawostką jest, że przy nagrywaniu wersji tej piosenki na 12-calowy singiel zespołowi pomagał Chris Franke z Tangerine Dream (m.in. zagrał główną sekwencję basu). 

Pomimo tego, że na swoich trzech pierwszych płytach „bliźniacy” zrezygnowali zupełnie z gitar to jednak Schreinzer jako wokalista od czasu do czasu zasiadał za perkusją i dodawał muzyce „The Twins” bardziej rockowej energii, jak choćby w świetnym instrumentalnym „N 4” z ich drugiej płyty „Modern Lifestyle” z 1982 r. Z niej wzięto na singiel piosenkę „Face To Face - Heart To Heart”, która zapoczątkowała zwrot zespołu w stronę muzyki bardziej tanecznej. Utwór ten uczynił „bliźniaków” popularnymi we Włoszech, w których wielkim wzięciem cieszyła się w tym czasie muzyka italo disco. Trzecia płyta „A Wild Romance” z 1983 r. stała się największym komercyjnym sukcesem zespołu. Piosenki „Love System”, „Ballet Dancer” i„Not The Loving Kind” to do dzisiaj największe przeboje The Twins. W 1984 r., będąc u szczytu popularności, zagrali swój pierwszy koncert w Polsce, o którym szerzej napiszę niżej. W 1985 roku ukazała się ich czwarta płyta pt. „Until The End of Time”. Bogatsza aranżacyjnie od poprzednich (dyskretnie wróciła gitara), napisałbym dojrzalsza, z tekstami Tima Dowdalla, które wyczulony na tę kwestię Tomasz Beksiński ocenił pozytywnie, nie powtórzyła jednak sukcesu poprzedniczki. Podobny los spotkał wydaną dwa lata później, słabszą płytę „Hold On to Your Dreams”. Dohrow i Schreinzer postanowili dać publiczności odpocząć od siebie. Dopiero po dobrym przyjęciu kompilacji „Classisc – Remixed” (1991) wrócili szóstym studyjnym albumem „The Impossible Dream” (1993). W 2005 r. we własnej wytwórni „Passion Factory” wydali też płytę koncertową „Live in Sweden”. 

Co zawiera ostatnie dzieło panów Dohrowa i Schreinzera z tekstami Tima Dowdalla opatrzone optymistycznym tytułem „Living for the Future”? Można powiedzieć, że sporo, bo aż dwanaście piosenek. Nie ma tutaj hitów typu „Face to Face – Heart to Heart”, „Ballet Dancer”, czy prób powrotu na siłę do lat 80. dla zadowolenia fanów i księgowego. Jak w wywiadzie dla „Muck und Mehr” powiedział Schreinzer: „zdecydowaliśmy z góry, że nie będziemy kopiować muzyki The Twins z lat 80. i 90., ale od początku będziemy komponować w bardziej współczesnym kierunku. Nie było to dla nas naprawdę trudne, ponieważ rozwinęliśmy się z biegiem czasu. Ponieważ jednak nigdy nie byliśmy w stanie wyprzeć się naszych korzeni, brzmienie i styl The Twins pojawiły się naturalnie”. 

Płyta zaczyna się od „Down in Key Largo”, o prostej, chwytliwej, może nieco zbyt banalnej melodii. Po nim następuje „Going to the Moon”, trochę w stylu Depeche Mode czy może raczej Camouflage z użyciem gitary, to jeden z najlepszych utworów na płycie. Następnie jest „All I Want To Doo”, bardziej dynamiczny, z nowocześniejszymi, bardziej agresywnymi brzmieniami. Także czwartą piosenkę „Marina Jones” słucha się z dużą przyjemnością, chociaż zaskoczeń nie ma. „When I Lost You” –utwór trochę nie w stylu, do którego „bliźniacy” przyzwyczaili swoich fanów. Bardziej melancholijny, ale z żywą perkusją i dwiema gitarami. Z pozostałych na płycie można wyróżnić „Johnny, Can You Hear Me”, w której gitara występuje na równych prawach z syntezatorami i „Never Surrender, utrzymaną trochę w starym stylu, ale z nowoczesnymi elektronicznymi brzmieniami. O pozostałych można ogólnie powiedzieć, że trzymają poziom. Powrót The Twins uważam za udany, chociaż trudno go nazwać nowym otwarciem. Panowie nie zatracili umiejętności komponowania zgrabnych piosenek we własnym, ale dostosowanym do epoki stylu. Mam nadzieję, że nie powiedzieli jeszcze ostatniego słowa. Do wydania de luxe została dołączona książka „Die Abenteuer der Twins” (ang. „The Adventures of Twins”, czyli Przygody bliźniaków) napisana przez Dohrowa i opisująca dzieje zespołu. Ocena za muzykę [8/10].

Na koniec kilka zdań o koncercie w 1984 roku. The Twins wystąpili tam jako zagraniczna pozakonkursowa gwiazda XXI Międzynarodowego Festiwalu Piosenki Sopot 1984. Był to pierwszy festiwal po trzyletniej przerwie spowodowanej stanem wojennym. Zespół zagrał i zaśpiewał w sześcioosobowym składzie nie licząc saksofonisty towarzyszącego w jednym z utworów i wspomnianego Tima Dowdalla, który w dwóch piosenek zarapował. Przede wszystkim koncert zagrany był na żywo, co u gości zagranicznych na tym festiwalu normą zdecydowanie nie było. Prezentując zespół Krzysztof Szewczyk powiedział, że „początkowo byli zaliczani do tzw. nurtu noworomantycznego, ale w zasadzie jest to muzyka disco z wykorzystaniem instrumentów elektronicznych”. Nie wiem co panowie Dohrow i Schreinzer na takie „dictum”, bo z muzyką disco nigdy się identyfikowali, ale przez grzeczność lub brak znajomości języka nie zaprzeczyli. Wbrew zapowiedzi The Twins nie zagrali sześciu piosenek z ostatniej płyty „A Wilde Romance”, ale siedem. Cztery z tej właśnie płyty („Love System”, „Must Have Her Back”, „Not The Loving Kind” i „Ballet Dancer”), piosenkę „A Little More Alive”, która ukazała się w tym roku na stronie B singla „The Game Of Chance” i piosenkę „Face To Face – Heart To Heart” z płyty „Modern Lifestyle”, która płynnie przeszła w „Desert Place” z płyty „Passion Factory”. Do większości piosenek była dodawana część finałowa, w której Schreinzer grał na padach Simmonsa. Przypuszczam, że ten jeden z najlepszych koncertów gwiazd zagranicznych na festiwalu w Sopocie był zarazem pierwszym koncertem zespołu tworzącego muzykę synthpop transmitowanym przez telewizję publiczną w Polsce. Tak czy inaczej każdy dzisiaj może zobaczyć go sam na YouTube. 

Krzysztof Moskal
13.09.2024 r.