Recenzje

Zaobserwuj nas
WESPRZYJ NAS

Wyszukaj recenzję:

The The - Ensoulment

The The - Ensoulment
2024 Ear Music

1. Cognitive Dissident    3:07
2. Some Days I Drink My Coffee By The Grave Of William Blake    4:03
3. Zen & The Art Of Dating    4:30
4. Kissing The Ring Of POTUS    3:34
5. Life After Life    3:12
6. I Want To Wake Up With You    4:00
7. Down By The Frozen River    3:34
8. Risin' Above The Need    3:46
9. Linoleum Smooth To The Stockinged Foot    3:54
10. Where Do We Go When We Die?    4:03
11. I Hope You Remember (The Things I Can't Forget)    3:38
12. A Rainy Day In May    4:02

Nowa płyta The The, pierwsza z premierowym materiałem od 24 lat, to spore wydarzenie dla sympatyków zespołu z lat 80., którzy pokochali takie płyty jak: "Soul Mining" (1983), "Infected" (1986) czy "Mind Bomb" (1989) [czytaj recenzję >>] . A i później nie było źle, na czele z ostatnim studyjnym albumem "NakedSelf" (2000). Po nim Matt Johnson skoncentrował sie na nagrywaniu muzyki ilustracyjnej, ale już od kilku lat były sygnały, że może powrócić z nowym, pełnoprawnym materiałem The The. W 2021 roku ukazała się koncertowa płyta pt. "The Comeback Special: Live at the Royal Albert hall", było też kilka nowych singli. W 2023 roku ukazał się ostatni z nich pt. "$1 One Vote!". Wydawało się, że nowa płyta jest blisko. Ale ziściło się to dopiero 6 września tego roku. Wydawnictwo jest już z nami niemal dwa tygodnie. Czy to udany powrót?

Pozornie wszystko jest na swoim miejscu. Głos Johnsona nie zmienił się, nie zestarzał, cały czas śpiewa w charakterystyczny dla siebie gardłowy, szepcząco-mruczący sposób, który nierozerwalnie wiąże się z twórczością The The. Muzyka też nie zmieniła się zasadniczo. Na albumie nadal słyszymy dźwięki bardzo zbliżone do tego, co mogliśmy znaleźć na "Mind Bomb", co zresztą nie jest przypadkowe. Współproducentem "Ensoulment" jest Warne Livesey, z którym Matt Johnson współpracował przy płytach "Infected" i "Mind Bomb". I właśnie w duchu tych albumów najbardziej utrzymana jest nowa/stara muzyka The The. Starzy fani powinni więc być zadowoleni a jednak nie jestem w pełni usatysfakcjonowany nowymi nagraniami The The. Płyty słucha się nieźle, jest zachowany oryginalny klimat The The, ale muzyka jednym uchem wpada a drugim wypada. Przesłuchałem album już wielokrotnie i jak na razie nie mogę go z pełną odpowiedzialnością zaliczyć do kategorii: "im więcej razy słucham, tym bardziej mi się podoba". Płyta podoba mi się umiarkowanie, a każde kolejne przesłuchanie nie przybliża mnie do odkrycia jakiegoś świętego Graala, który na niej może mógłby być ukryty. 

Na albumie brakuje wyróżniających się, bardziej wyrazistych utworów, które od razu przykuwają uwagę. Najbliższy temu jest rozpoczynający płytę "Cognitive Dissident", który był jednym z singli zapowiadających wydawnictwo. Ale nawet jemu daleko do jakości "Infected" czy "Heartland". Większość nagrań to spokojnie snujące się kompozycje, które mogą spodobać się tym, którzy lubią słuchać bardów pokroju Boba Dylana, Leonarda Cohena czy Toma Waitsa. Ja nie jestem nadmiernym sympatykiem takiej muzyki, dlatego do mojego ucha ten album nie trafia. "Kissing The Ring Of POTUS" to muzycznie rodzaj barowego snuja, który ożywia się nieco w refrenie, ale nie jest to numer choć trochę chwytliwy. Lirycznie Johnson wyśpiewuje wersy, które są oskarżeniem wobec współczesnych czasów, w których prawda nie istnieje. Liczy się kto silniejszy, kto sprawniejszy w propagandzie, reklamie. To wszystko smutna rzeczywistość, która nas otacza. Rozwiązanie tego problemu nie jest znane. Ale gdy włączam płytę z muzyką, to szukam przede wszystkim muzyki a nie lirycznego komentarza do współczesności. Płyta jest pełna podobnych utworów, które nieszczególnie do mnie przemawiają. Dobra liryka, jeśli jest uzupełnieniem doskonałej muzyki, podnosi jej wartość, ale jeśli muzyka jest dodatkiem do tekstów, a tak trochę jest na "Ensoulment", to niestety, ale mnie to nie przekonuje. Oprócz "Cognitive Dissident" moją uwagę zwróciły jeszcze "Life After Life" i "Risin' Above The Need". Bardziej energiczny wokal w drugim singlu "Linoleum Smooth To The Stockinged Foot" też na chwilę trochę mnie pobudził, ładny jest też numer "I Hope You Remember (The Things I Can't Forget)". W całości jednak płyta jest jak na mój gust zbyt "smętna". 

Moje narzekania nie zmieniają jednak tego, że "Ensoulment" w ogólności jest albumem przyzwoitym, który może spodobać się sympatykom brzmienia The The. Słyszymy tutaj klasyczną dla The The instrumentację. Jest perkusja, bas, gitara zarówno elektryczna jak i akustyczna a także ozdabiające aranżacje utworów instrumenty takie jak: róg, pianino, syntezatory i wiele innych dźwięków generowanych zapewne syntetycznie. W "Linoleum Smooth To The Stockinged Foot" zastosowano nawet automat perkusyjny. Obawiam się jednak, że płyta ani nie zachwyci wszystkich dawnych sympatyków The The, ani nie przyciągnie nowych. "Infected" czy "Mind Bomb" to było doskonałe połączenie bardziej żywych, często na swój sposób przebojowych utworów oraz klimatycznych nagrań mrucząco-smętnych, które tworzyły zwartą i wciągającą całość. "Ensoulment" nie jest aż tak dobry. Na pewno bardziej przekona tych, którzy lubią odkrywać smaczki dźwiękowe w muzyce "barowo-mruczącej" a przy tym szczególną uwagę zwracają na to, co Artysta śpiewa. Ponieważ nie należę do tego grona słuchaczy, to do albumu nie będę często wracał. Mimo wszystko nie mogę przyznać płycie niskiej noty, bo "Ensoulment" poziom trzyma. Może jeszcze kiedyś przyjdzie czas u mnie na tę płytę. 

Andrzej Korasiewicz
16.09.2024 r.