Recenzje

Zaobserwuj nas

Wyszukaj recenzję:

VNV Nation - Electric Sun

VNV Nation - Electric Sun
2023 Anachron Sounds

1. Electric Sun    6:43
2. Before The Rain    4:46
3. The Game    4:14
4. Invictus    4:34
5. Artifice    4:55
6. In The Temple    4:45
7. Prophet    5:41
8. Wait    7:26
9. At Horizon's End    5:29
10. Run    6:24
11. Sunflare    5:33
12. Under Sky    2:56

No i mamy to - nowy VNV Nation po pięciu latach przerwy. Poprzedni album pt. "Noire" dosyć powszechnie został pozytywnie odebrany przez fanów. Jak jest w przypadku najnowszego - "Electric Sun"? Zrekapitulujmy najpierw to, czym jest VNV Nation i jaką drogę przeszedł, bo zespół - w tej chwili już tylko jednoosobowy projekt głównego mózgu od początku istnienia VNV, Ronana Harrisa - istnieje ponad 30 lat, a od połowy lat 90. jest mocnym punktem w świadomości fanów muzyki elektronicznej. Grupa zaczynała jako część szeroko rozumianej sceny EBM i electro-industrial. Od początku jednak, brzmienie VNV wyróżniało się na tle innych formacji EBM, skłonnością do patosu a także mieszaniem elementów innych stylistyk, takich jak trance czy pop. Podstawą pozostawał jednak mocny beat. Może właśnie ta skłonność do melodii i melancholii spowodowała jednak, że grupa była na celowniku fanów i twórców synth popu. To zrodziło swoistą konwergencję stylistyki electro pop i EBM, w wyniku której część twórców synth popu zaczęła stosować motorykę EBM-ową, a niektórzy przedstawiciele electro-industrialu - np. Evils Toy, czy właśnie VNV Nation - łagodzili swoje brzmienie. Efektem było powstanie nowej, pośredniej między synth popem a EBM-em, stylistyki, nazwanej futurepopem. I to właśnie VNV Nation jest odpowiedzialny, chcąc nie chcąc, za to zamieszanie. 

VNV Nation z jednej strony stała się wzorcem dla grup synth popowych, które skręciły w stronę futurepopu, niektórzy jak np. Angels And Agony, wręcz kopiowali stylistykę VNV, z drugiej strony VNV w praktyce samo zaczęło grać w tym stylu. Płyta "Futureperfect" z 2002 roku była sztandarowym przykładem futurepopu, stając się dla wielu punktem odniesienia w tym zakresie. To był też koniec ewolucji muzycznej VNV - od EBM-u do futurepopu. Kolejno nagrywane płyty - "Matter + Form" (2005), "Judgement" (2007), "Of Faith, Power and Glory" (2009) - były tworzone jednak według tego samego schematu, przez co czasami nużyły. Wydaje się, że Ronan Harris zagubił wtedy umiejętność wydobycia z tego schematu czegoś więcej. Część słuchaczy  odsunęła na bok VNV i straciła zainteresowanie grupą. Ale mniej więcej od albumu "Automatic" (2011) - tu oczywiście każdy będzie miał swoje zdanie kiedy dokładnie to się stało - zaczęło to "coś" powracać u Ronana. Zwieńczeniem tego powrotu był dla wielu - na pewno dla mnie - album "Noire" (2018). Skoro już prześledziliśmy w skrócie drogę, jaką przebył Ronan Harris, to wracamy teraz do kluczowego pytania - co z nową płytą "Electric Sun"? Jest dobrze, proszę państwa, jest dobrze! Ronan Harris powrócił i nie zamierza zejść ze ścieżki grania dobrego electro popu.

Na "Electric Sun" mamy tradycyjne zestawienie melodyjnego synth popu podlanego trancem ("Before The Rain"), motoryki rodem z EBM ("Invictus", "Artifice"), orkiestrowo-patetycznych hymnów ("Electric Sun", "Run"), takichże orkiestrowych przerywników ("In The Temple", "At Horizon's End"), parkietowych wymiataczy ("Prophet"), a także utworów będących miksem tych wszystkich elementów ("The Game", "Sunflare"). Choć tak naprawdę ten miks występuje w różnych proporcjach we wszystkich nagraniach VNV. Całość zamyka w orkiestrowo-patetycznym stylu utwór pt. "Under Sky".

Próbując spojrzeć na album z perspektywy dyskografii VNV, na "Electric Sun" jest - podobnie jak na "Noire" - więcej refleksji, patosu i brzmienia orkiestrowego. Wszystko podane jest jednak z wyczuciem i dobrym smakiem. Płyta może się nie spodobać tym, którzy zwabieni informacjami o patosie i brzmieniu orkiestrowym, nie lubią jednocześnie muzyki beatowej. Bo to nadal jest, mimo dużej dawki patosu, futurepop. Z kolei ci, którzy szukają nagromadzenia parkietowych, futurepopowych wymiataczy, też będą zawiedzeni.  "Electric Sun" to propozycja dla tych, którzy mają słabość do VNV Nation. Wtedy, niezależnie od osobistych preferensji, każdy znajdzie te dwa lub trzy numery, które szczerze polubi. Najbardziej to jednak jest płyta dla tych, którzy postrzegają VNV Nation jako integralną całość stylistyczną i akceptują wszystkie części składowe brzmienia VNV, które przecież stanowią właśnie o oryginalności formacji. Ci powinni się nową płytą VNV zachwycić, bo jest tu ponownie duch, jest czucie kompozycji i jest efekt w postaci bardzo dobrego albumu VNV Nation. [8/10]

Andrzej Korasiewicz
04.05.2023 r.